Ostatnio próbuję piw czeskich, które są wspaniałe - polecam Gambrinusa i Kozela. Miodzio.
Jeśli chodzi o polskie wyroby, piję mało, ale jak już, to staram się wybierać coś typu Magnus, Nałęczowskie i Noteckie - lokalne, często ciemne piwa, poj. 0,33 (bardzo odpowiednia dla piwa "na smaka").
Ostatnio jednak zaliczyłem niezapomnianą historię z Fortuną - pierwszą i, jak sobie obiecałem, ostatnią.
Na zlocie jednym było bowiem tak radośnie i dobrze, że Fortuny wchodziły jedna za drugą. Znawcom nie muszę mówić, że to piwo mocne i wyraziste. Po wypiciu chyba piątej (5x0,5 l), a w międzyczasie 2 shotów cytrynówki (największy błąd...) udałem się do pokoju, gdzie mój Brzusio rzekł pewnie i radośnie do Czcigodnego Jacka: "Jacku, spokojnie, musimy ustalić wspólne zeznania. Zapraszam do rozmowy"... Tośmy pogadali.
Obiecałem sobie wtedy, że pierwszy i ostatni raz przegiąłem. Okropne uczucie, do dziś sobie wyrzucam.
Dążę do tego, żeby napisać, iż Fortuna jest tak dobra, że przy drobnej pomocy cytrynówki zmogła nawet tak silną psychikę w nie-piciu, jak moja
Polecam też... cydry

Wiem, że lubelski może się przejeść w pewnym momencie. Mam akurat przyjemność spróbowania cydrów francuskich, które są po prostu wspaniałe i różnorodne.
No i nic nie przebije nalewek Tatusia, ale tu już wchodzę na duży offtopic, więc na tym chwilowo zakończę
